Fred siedział z Georgem w pokoju wspólnym Gryffindoru. Właśnie kończyli pracę nad swoim nowym dziełem - proszkiem wyłupkiem. Wyglądał jak różowy cukier puder i po dosypaniu go do czyjejś potrawy, osobie która to zje, oczy urosną do nienormalnych rozmiarów. Kiedy George już wkładał feralny wynalazek do pojemnika, do pokoju weszła profesor McGonagall.
- Proszę o uwagę! - powiedziała patrząc się na różowy proszek rozsypany przed bliźniakami na stole - tak się złożyło, że po raz pierwszy od 50 lat ktoś dopisał się do naszej szkoły w czasie trwania roku. Jest to uczennica, którą przyjęliśmy tylko z tego powodu, że zdała ona wszystkie egzaminy, które mają miejsca w latach 1-4 z wynikiem pozytywnym.
- Pewnie jakaś kujonka. - szepnął Fred do George'a, a ten cicho zachichotał.
- Tak więc teraz jest ona na szóstym roku i będzie mieszkała w dormitorium wraz z Alicją Spinnet, Barbarą Alysson, Linsey Brown i Raquelle Rose.
Dziewczyny spojrzały się na siebie z podnieceniem.
- Kontynuując, mam nadzieję że powitacie ją ciepło i bez żadnych głupich żartów. - mówiąc to spojrzała ponownie na Freda i George'a - Teraz pójdę po nią, a wy w tym czasie trochę tu posprzątajcie.
Profesor McGonagall wyszła z pokoju. Wszyscy wzięli się za sprzątanie, rozmawiając o nowej dziewczynie z przejęciem.
- Ciekawe jaka ona jest... jak myślicie? - zapytała Barbara współlokatorek.
- Mam nadzieję, że w porządku. Nie mam ochoty dzielić pokoju z jakąś kapryśną nudziarą. - odpowiedziała Linsey.
Po jakichś pięciu minutach do pokoju ponownie weszła profesor McGonagall, a za nią dało się zobaczyć kawałek czyjejś walizki.
Profesor zakasłała znacząco, a wtedy wszyscy Gryfoni zamilkli.
- Chciałabym wam przedstawić Elizabeth Colfer, waszą nową uczennice!
Zza pleców McGonagall wyłoniła się nieśmiało wspomniana dziewczyna. Wszystkich zamurowało. Była ładna, bardzo ładna. Fred oderwał się od swojej skrzynki z wynalazkami Weasleyów. Otworzył szeroko oczy i przyglądał się dokładnie nowej Gryfonce.
- Yyym, cześć. - uśmiechnęła się Eliza i popatrzyła przyjaźnie na wszystkich Gryfonów.
- Tak więc Elizabeth - zwróciła się do niej profesor McGonagall - twoje współlokatorki dokładnie Ci wszystko przedstawią i opowiedzą. Wszystkie potrzebne rzeczy takie jak plan lekcji i szaty są w Twoim dormitorium. Wiesz które to?
- Tak, już mi pani powiedziała.
- W porządku. W takim razie zostawiam Cię tutaj. - powiedziała profesor McGonagall i wyszła z dormitorium. Od razu do Elizabeth podbiegły Alicja, Barbara, Linsey oraz Raquelle i po kolei zaczęły się jej przedstawiać.
- Chodź - powiedziała Alicja - pokaże Ci nasze, znaczy teraz też twoje dormitorium!
Raquelle pomogła Elizabeth z jej skrzynią, a po chwili zniknęły za drzwiami do pokoju dziewcząt.
- Ej, ładna jest -powiedział któryś chłopak po chwili ciszy jaka zapanowała w pokoju wspólnym.
- Pewnie wila - powiedziała obojętnie Hermiona stojąca obok Rona i Harry'ego.
Po jakimś czasie wszyscy powrócili do swoich dotychczasowych zajęć.
- Fred? - George pomachał Fredowi ręką przed twarzą - żyjesz?
Fred wyrwał się z zamyślenia. Ta dziewczyna była chyba pierwszą tak idealną z wyglądu dziewczyną jaką kiedykolwiek zobaczył.
- Co? - zapytał nieprzytomnie.
- Fred, czy ona Ci się przypadkiem nie podoba? - zapytał George z głupkowatym uśmiechem na twarzy.
*
W tym samym czasie Elizabeth wyjmowała ze skrzyni swoje rzeczy przekładając je na łóżko.
- Jak się mamy do Ciebie zwracać? - usłyszała za sobą głos Raquelle.
- Możecie Liz, albo Eliza. Jak wam wygodniej - uśmiechnęła się dziewczyna - a ja jak mam do was mówić?
- Do mnie po imieniu - powiedziała Alicja - Barbarę nazywamy Curly, Linsey, Lind, a Raquelle, Elle lub Raq. Albo po prostu po imieniu.
- Skoro jesteśmy z Tobą w pokoju to musimy się trochę lepiej poznać - uśmiechnęła się Linsey.
Elizabeth zamknęła skrzynię i usiadła na łóżku.
- No więc... - zaczęła.
piątek, 14 listopada 2014
Rozdział 1.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Powtarzasz się trochę "była ładna, naprawdę ładna" - napisałaś to 2 razy zbyt blisko sb, no i brakuje znaków interpunkcyjnych i spacji ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy rozdział przeczytany.
OdpowiedzUsuńWiele błędów. Zapamiętaj, zawsze stawiamy spację przed i po myślniku!
Problemy z przecinkami.
Harry'ego*
Co do historii:
Brakuje mi wprowadzenia. Krótki rozdział i szybko rozgrywająca się akcja. Za szybko.
Musisz nad tym popracować :)
Tak to pomysł całkiem ciekawy ^^
Lecę czytać drugi :)
~Rose
PS. Zapraszam do mnie www.potterheads-story.blogspot.com
"- Fred? - George pomachał Fred'owi ręką przed twarzą - żyjesz?
OdpowiedzUsuńFred wyrwał się z zamyślenia. Ta dziewczyna była chyba pierwszą tak idealną z wyglądu dziewczyną jaką kiedykolwiek zobaczył.
- Co? - zapytał nieprzytomnie.
- Fred, czy ona Ci się przypadkiem nie podoba? - zapytał George z głupkowatym uśmiechem na twarzy."
Fred, Fred, Fred - ile powtórzeń ;) Staraj się nad tym panować, dobrze?
Za szybko się wszystko dzieje. Miłość od pierwszego wejrzenia, normalnie jak w komediach romantycznych xD
Szkoda, że pomimo napisania, że jest ładna , nie opisałaś jej..
Ale historia zapowiada się interesująco ;) idę dalej ;)
(Tak wiem, osoby wyże to napisały xD)
OdpowiedzUsuńPowtórzenia i trochę krótko :/ Ale ogółem podoba mi się sam pomysł. :D
Lecę dalej.
~Sophie